,,Tylko w miłości człowiek może
stać się człowiekiem”-P. Bosmans
Mała, siedmioletnia
dziewczynka otworzyła powoli oczy. Od razu poczuła silny ból, całego ciała.
Chciała dotknąć ręką swojego czoła, jednak uniemożliwiała jej to kroplówka
wbita do cienkiej, fioletowej żyły. Rozejrzała się dokoła i zobaczyła, że jest
w sterylnym, białym pomieszczeniu, a w powietrzu roznosił się nieprzyjemny
zapach. Dziewczynka chciała sobie przypomnieć z jakiej racji tutaj jest, jednak
w głowie miała kompletną pustkę. Spojrzała na aparaturę, stojącą obok niej,
która cały czas pikała, co doprowadzało ją do szewskiej pasji. Widniała na niej
linia, która podnosiła się do góry i opadała. Nie było nikogo w sali, oprócz
małej, bezbronnej siedmiolatki. Nagle drzwi się otworzyły i do sali wszedł
starszy pan z brodą, okularami oraz w białym fartuchu. Podszedł do dziewczynki
i uśmiechnął się przyjaźnie. Pokazał dwa palce i spytał dziewczynki miłym
głosem.
-Ile palców
widzisz?-siedmiolatka zamyśliła się chwile, jednak w głowie miała kompletną
pustkę.
-Nie
wiem.-odpowiedziała cicho. Mężczyzna zmarszczył brwi i pomyślał chwilę. Wydobył
z siebie tylko cichy pomruk niezadowolenia. Wyjął z kieszeni notes oraz
długopis, podszedł do aparatury i zaczął coś wypisywać. Dziewczynka przyglądała
się wszystkiemu z otwartą buzią. Bała się jednak zapytać, co ona tutaj robi.
Mężczyzna po chwili cicho wyszedł. Siedmiolatka spojrzała na biały sufit i
zamyśliła się chwilę. Ktoś nagle, szybkim szarpnięcie, białych, szklanych drzwi
wpadł do sali. Dziewczynka, aż podskoczyła i skierowała głowę w kierunku
dochodzącego dźwięku. Zauważyła parę bardzo młodych osób. Kobieta podbiegła
szybko do jej łóżka.
-Jak dobrze, że się
wybudziłaś!-krzyknęła i zaczęła mocno przytulać dziewczynkę. Siedmiolatka nie
znała tej pary osób stojących przy niej. Cicho i niezdecydowanie spytała.
-A kim wy jesteście?
Julie
szybko otworzyła oczy i westchnęła cicho. Przyśnił jej się inny sen niż
dotychczas, jednak ta sama mała, niebieskooka dziewczynka z włosami związanymi
w dwa warkoczyki. Nie wiedziała jak ma to rozumieć. Czemu ta sama osoba jej się
śni, a do tego nigdy w swoim życiu jej nie widziała na oczy? To było trochę,
nie mówiąc bardzo dziwne. Brązowowłosa postanowiła dzisiaj długo nie leżeć w
łóżku. Szybko podniosła się, jednak od razu pożałowała tego bo cały świat przed
jej oczami zaczął wirować z niewyobrażalną prędkością. Powoli usiadła z
powrotem na łóżku i skierowała swoją głowę do dołu, aby nie zemdleć.
Niebieskooką od pewnego czasu coraz częściej spotykają takie zawroty głowy.
Dziewczyna w ogóle się tym nie martwi, myśli że to zupełnie normalne, jednak
tak nie jest. Po paru minutach Julie poczuła się już znacznie lepiej i powoli
wstała. Podeszła do okna i zauważyła ciemne chmury na niebie, z których dużymi
kroplami spadał na ziemię zimny deszcz, a na ulicach wiele kałuż. Nie zdziwiła
się, bo taka pogoda była prawie zawsze na porządku dziennym. ,,Piękny, marcowy poranek”- pomyślała i
zaśmiała się cicho pod nosem. Po chwili podeszła do dużej szafy i wybrała strój
na dzisiaj. Udała się powolnym krokiem do swojej marmurowej łazienki. Podeszła
do umywalki i przemyła twarz zimną wodą. Nałożyła na swoją szczoteczkę trochę
pasty i dokładnie wyszczotkowała zęby. Ubrała wcześniej wybrany strój
czyli miętowy sweter, converse w tym samym kolorze, ciemne rurki i kilka dodatków. Sięgnęła po szczotkę i dokładnie wyczesała swoje długie,
brązowe włosy, po czym związała je w niestarannego koka. Nałożyła na swoją
twarz trochę podkładu, a rzęsy przeciągnęła parę razy tuszem. Wyszła z łazienki
i zeszła schodami na dół do kuchni. Wtedy przypomniała sobie, że miała dzisiaj
przyjść do niej córka znajomych jej rodziców. Od razu jej dobry humor pogorszył
się. Podeszła do szafki, wyjęła białą miseczkę, kukurydziane płatki, a z
lodówki wyciągnęła mleko. Po paru minutach zjadła i włożyła miseczkę do
zmywarki. Gdy chciała iść do salonu usłyszała dzwonek do drzwi. Wolnym krokiem
podeszła i otworzyła je. Zobaczyła tam średniego wzrostu, całą przemokniętą
choć uśmiechniętą blondynkę z dużymi, szmaragdowymi oczami. Wydawała się na
przyjazną osobę. Julie mimowolnie odwzajemniła uśmiech.
-Hej,
wchodź do środka.-powiedziała brązowowłosa i przepuściła ją w progu.
Blondynka posłusznie weszła i zdjęła
przemoczoną kurtkę oraz buty.
-Cześć,
jestem Lucy Smith- powiedziała miłym głosem.
-Julie
Brown, wchodź dalej.-odpowiedziała. Spodziewała się jakieś pustej laluni jednak
Lucy nie wyglądała na taką.
-Może
napijesz się czegoś? Kawy, herbaty lub coś zimnego?-spytała brązowowłosa
-Bardzo
chętnie, może herbatę bo trochę zimno na dworze, a za kawą nie przepadam.-odpowiedziała
i uśmiechnęła się mile, na co Julie kiwnęła głową i poszła do kuchni. Wyjęła
dwa kubki, włożyła do nich torebki malinowej herbaty i zalała wrzątkiem. Wzięła
je uważnie i zaniosła do salonu.
-Proszę.-postawiła
kubek i usiadła naprzeciwko dziewczyny.
-Dzięki.
Wiem, że pewnie będziesz mnie teraz spostrzegać jako głupią lalunię, której
rodzice kazali tutaj przyjść, ale taka nie jestem.
-Nie
spostrzegam cię tak.
-A
to dobrze może poznamy się bardziej? Masz jakieś zainteresowania?-spytała
-Tak,
gram na gitarze i lubię fotografię, oraz malować, a czasami poczytać książki a
ty?
-Ja
jak byłam mała, zawsze chciałam założyć schronisko dla zwierząt, ponieważ
kocham wszystkie czworonogi, jednak teraz strasznie interesuje mnie moda i gram
trochę na fortepianie. Lubię czasami, także coś ugotować, choć nie odpowiadam
czy będzie to zjadliwe.-odpowiedziała i uśmiechnęła się popijając przy tym
herbatę.
-Kiedyś
chciałam nauczyć się gry na fortepianie, ale może z barku czasu nic z tego nie
wyszło, a moje zdolności kulinarne dają dużo do myślenia.-blondynka spojrzała
uważnie na dziewczynę
-Jeśli
byś chciała mogłabym cię nauczyć gry na fortepianie.
-Tak?
To bardzo chętnie.-powiedziała Julie i uśmiechnęła się mile. Niebieskooka
odwróciła głowę i spojrzała na okno. Pogoda cały czas się nie poprawiała, a
krople coraz częściej i głośniej odbijały się o szybę.
-Może
ja już się będę zbierać?-spytała niepewnie blondynka
-Nie
wypuszczę cię w taką pogodę. Co powiesz na to abyśmy obejrzały film?-spytała
mile. Lucy od razu uśmiechnęła się i przytaknęła na znak, że się zgadza.
-Świetnie,
to co wybierasz: komedię, horror, dramat czy może…
-Proszę
tylko nie jakieś romansidło. Od pewnego czasu nie wierzę w miłość i od
oglądania takiego czegoś mam ochotę rzygać tęczą.-powiedziała blondynka
-Tak
szczerze to ja też nie wierzę w miłość. Nawet moje motto brzmi: ,,Miłość, a w
krasnoludki też wierzysz?”-powiedziała brązowowłosa, a Lucy zaśmiała się cicho.
-A
co się kiedyś stało?-dodała Julie jednak w myślach skarciła siebie, za swoją
ciekawość. Lucy momentalnie posmutniała i cicho powiedziała.
-Miesiąc
temu miałam chłopaka, nazywał się Zack myślałam, że kocha mnie tak mocno jak ja
jego, jednak myliłam się. Okazało się później, że jest gejem, a ja byłam tylko
przykrywką przed jego kumplami. Najgorsze było to kiedy powiedział mi prosto w
twarz śmiejąc się: ,,Myślałaś, że
naprawdę Cię pokochałem. Jesteś taka naiwna!”. Nie chciałam go już znać,
przez co zamknęłam się w swoim pokoju i przez 2 tygodnie nigdzie nie
wychodziłam. Myślałam, że mnie pokochał, a on tylko zakpił z moich
uczuć.-skończyła blondynka, a kilka samotnych łez zleciało po jej bladych
policzkach. Julie przytuliła ją mocno.
-Nie
warto płakać przez takich dupków, choć ja też nie byłam lepsza.-dodała
brązowowłosa.
-A
co się stało?-spytała blondynka
-Przeszło
rok temu miałam chłopaka Matta, tak jak ty poza nim świata nie widziałam.
Pewnego dnia umówiłam się z nim i moją byłą przyjaciółką do klubu. Gdy byłam na
miejscu zobaczyłam ich całujących się. Przez to wbili mi wtedy dwa norze, jeden
w serce, a drugi w plecy. Nie miałam ochoty ich już nigdy więcej widzieć, a
szczególnie wtedy gdy byli parą, jednak ten związek nie przetrwał długo, a
Coraline mnie znienawidziła. Wylałam wtedy hektolitry łez, jednak teraz
zrozumiałam, że nie było warto.-powiedziała Julie, a blondynka cały czas
uważnie jej słuchała.
-Czekaj
ona miała na imię Caroline?-spytała
-Tak,
nienawidzę jej.-dodała Julie
-Ja
też dużo razy się ze mnie wyśmiewa. Po tym co usłyszałam od ciebie mogę
stwierdzić, że lepiej być już starą panną.-powiedziała Lucy, a obie wybuchły
głośnym śmiechem.
-Ok,
to co wybieramy?
-Nie
wiem, może komedię, aby jeszcze bardziej poprawić sobie humor?-spytała Lucy
-Ok,
to ty wybierz jakąś a ja pójdę po popcorn.- powiedziała Julie i poszła do
kuchni. Wyjęła dwie miski z szafki i nasypała do niej popcornu. Wzięła je
ostrożnie i zaniosła do salonu.
-Już
wybrałaś jakiś film?-spytała blondynki, a ona kiwnęła na znak, że tak i wróciła
na sofę. Po chwili obraz się już pojawił i brązowowłosa odczytała tytuł.
-,,American
Pie” naprawdę? Nie mogłaś niczego innego? Przecież to jest tak zboczony
film.-powiedziała udając załamaną Julie.
-No
co chcesz, niczego innego, ciekawszego nie miałaś, więc patrz.-dodała Lucy. Brązowowłosa
nie chciała się już kłócić, jednak z każdą minutą chciała jeszcze bardziej
wyłączyć ten film.
-Patrz,
teraz będzie Suchartime.- powiedziała
Lucy i obie wybuchły głośnym śmiechem.
-Mogę to wyłączyć?-spytała błagając Julie.
-Ok,
niech ci już będzie.-gdy brązowowłosa usłyszała te słowa szybko wyłączyła film
i przełączyła na jakiś kanał z muzyką.
-Ooo
Ed’a dali. Wreszcie!-powiedziała Lucy uśmiechając się i słuchając uważnie
piosenki,, Give me love”.
-Ja
też go lubię.-dodała brązowowłosa i zaczęła także słuchać. Gdy piosenka się
skończyła dziewczyna wzięła puste miski i zaniosła do kuchni. Gdy wkładała je
do zmywarki usłyszała bardzo szybko wpadająca w ucho piosenkę.
-Kto
to śpiewa?!-krzyknęła z kuchni.
-One
Direction, nie znasz?!-spytała Lucy.
-Nie,
czekaj zaraz zobaczę.-odpowiedziała Julie i udała się w stronę salonu. Gdy
spojrzała na ekran telewizora zamarła.
,,Ta sama twarz,
Te same oczy,
Te same włosy,
Ten sam głos.
Przecież, to Niall!”
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Witam Was moje kochane, wiem rozdział nie pojawiał się bardzo długo przez co przepraszam. Teraz powinno być już wszystko w porządku. Poznaliście nową bohaterkę Lucy, będzie pojawiać się tutaj bardzo często. Jeśli nie pamiętacie jej to jest w bohaterach:). Zapraszam do nowych zakładek. Dziękuję za tyle wyświetleń i komentarzy. Jesteście niesamowici! Mam do was pytanie: Chcecie abym pisała cały czas w 3 osobie czy w może w 1? Czekam na szczere odpowiedzi. Mam nadzieję, że chociaż Wam się spodobał, bo mi wcale. Następny powinien się pojawić za tydzień. Proszę, aby każdy kto tu jest skomentował:)
Ja bym wolała żebyś pisała w 1osobie :) Są 2 rzeczy do których mogę się przyczepić :
OdpowiedzUsuń1. Zrób tak żeby te linki na ubrań był w nowej karcie :)
2. Powaliłaś mnie swym talentem *_*
Weny życzę i zapraszam :
http://lunaszki.blogspot.com/
Ok linki będą w nowej karcie, a tak w ogóle to ja nie mam talenu -.-. Jak będzie więcej osób na 1 osobę to tak będzie mi jest bez różnicy, a ważne żeby Wam się podobało.
UsuńRozdział strasznie fajny :D jeśli chodzi o mnie to tez wolę czytać historię w pierwszej osobie :-) ale to tobie ma byc wygonie :P
OdpowiedzUsuńco to linkow to zgadzam się z poprzedniczką :P
i przestan mówić ze nie masz talentu :-)
Nowy rozdział na moim blogu:
Usuńhttp://memories-as-reason-to-life.blogspot.com/2013/05/11.html
Mam nadzieję, że ci się spodoba :*
Cześć słoneczko :** Przepraszam, że ci wciąż spamuję pod postami o nowych rozdziała, ale wiem, że czytasz :** Więc zapraszam na #12 rozdział :-) Liczę na twój komentarz xx
Usuńhttp://memories-as-reason-to-life.blogspot.com/2013/05/12.html
Ps. Jeśli chcesz to podaj mi swojego tt, albo coś to bd cię informować tam :**
Cześć zapraszam na #13 rozdział :-) Liczę na twój komentarz xx http://memories-as-reason-to-life.blogspot.com/2013/05/13.html
UsuńEpickie cudo!!! A jeśli chodzi o sen, to chyba wiem kim jest ta dziewczynka :)
OdpowiedzUsuńTo się porobiło z Niallem ;>
Ja też jestem za tym, żeby narracja była w 1-ej osobie, ale w 3-ej też jest ok.
No to pozdrawiam i życzę dużo wenki! :D
Wolę w 1 osobie, ale tak jest dobrze xd
OdpowiedzUsuńDługo czekałam, ale się doczekałam ; d
Kocham tego bloga tak samo jak Ciebie ;)
Daj mi trochę tego talentu pisarskiego, proszę ;D
Czekam na następny rozdział xoxo
Powiem ci tak ja jedne blogi mam w pierwszej osobie a inne w trzeciej. Z Demi łatwo było mi się przystosować, ale tylko z nią. Dla ciebie byłoby chyba lepiej w pierwszej osobie. Zrób jak uważasz. Dziękuję ci także za czytanie mojego strasznego autorstwa, mogę ci polecić bloga, który jest na temat moje życia. Jakoś on mi się najbardziej podoba spośród moich wszystkich blogów: http://dobrzewybieraj.blogspot.com/ Obyś podzieliła swoje zdanie tak jak ja. Czekam na następny XOXO
OdpowiedzUsuńJeju ale świetne :D jestem ciekawa co zrobi Julie :D wg mnie i w 1 osobie, i w 3 będzie okej :)) pozdrawiam i czekam na nexta x
OdpowiedzUsuńWspaniały rozdział! Moim zdaniem to do ciebie należy wybór osoby, ale powinnaś pisać tak jak jest c wygodnie.
OdpowiedzUsuńTak po za tym, to Lucy też będzie się umawiać z kimś z One Direction?
Nie chcę jeszcze nic zdradzać:)
UsuńŚwietny rozdział!
OdpowiedzUsuńWręcz genialny :D
Już mnie ciekawi co się będzie dalej dziać :)
Czekam nn *.*
Zapraszam też do mnie :)
http://onewayoranother-one-direction.blogspot.com/
Chyba jestem jedyną osobą, która woli w 3-ciej osobie ;)
OdpowiedzUsuńNie lubuję się w 1D, ale jest tyle blogów, że postanowiłam niektóre zacząć śledzić. Twój jest jednym z nich ;)Końcówka tego rozdziału mnie naprawdę zaintrygowała. Przyczepię się tylko akapitów, bo ich nie ma ;x
Również prowadzę bloga, a właściwie zaczynam, dlatego byłoby mi niezmiernie miło, gdybyś zajrzała i skomentowała. Na razie jest tylko pierwszy rozdział i na dodatek krótki ;)
Na koniec ściskam cieplutko i życzę dużo weny! ♥
http://all-you-gotta-do-is.blogspot.com
Ach.... Kocham ten rozdział, zresztą jak wszystkie.
OdpowiedzUsuńCzekam na następny.
Zapraszam do mnie.
http://love-oflondon.blogspot.com/
No i wyszło szydło z worka . . . Super :)
OdpowiedzUsuń