piątek, 3 maja 2013

Rozdział 5


,,Tylko w miłości człowiek może

stać się człowiekiem”-P. Bosmans

 

Mała, siedmioletnia dziewczynka otworzyła powoli oczy. Od razu poczuła silny ból, całego ciała. Chciała dotknąć ręką swojego czoła, jednak uniemożliwiała jej to kroplówka wbita do cienkiej, fioletowej żyły. Rozejrzała się dokoła i zobaczyła, że jest w sterylnym, białym pomieszczeniu, a w powietrzu roznosił się nieprzyjemny zapach. Dziewczynka chciała sobie przypomnieć z jakiej racji tutaj jest, jednak w głowie miała kompletną pustkę. Spojrzała na aparaturę, stojącą obok niej, która cały czas pikała, co doprowadzało ją do szewskiej pasji. Widniała na niej linia, która podnosiła się do góry i opadała. Nie było nikogo w sali, oprócz małej, bezbronnej siedmiolatki. Nagle drzwi się otworzyły i do sali wszedł starszy pan z brodą, okularami oraz w białym fartuchu. Podszedł do dziewczynki i uśmiechnął się przyjaźnie. Pokazał dwa palce i spytał dziewczynki miłym głosem.
-Ile palców widzisz?-siedmiolatka zamyśliła się chwile, jednak w głowie miała kompletną pustkę.
-Nie wiem.-odpowiedziała cicho. Mężczyzna zmarszczył brwi i pomyślał chwilę. Wydobył z siebie tylko cichy pomruk niezadowolenia. Wyjął z kieszeni notes oraz długopis, podszedł do aparatury i zaczął coś wypisywać. Dziewczynka przyglądała się wszystkiemu z otwartą buzią. Bała się jednak zapytać, co ona tutaj robi. Mężczyzna po chwili cicho wyszedł. Siedmiolatka spojrzała na biały sufit i zamyśliła się chwilę. Ktoś nagle, szybkim szarpnięcie, białych, szklanych drzwi wpadł do sali. Dziewczynka, aż podskoczyła i skierowała głowę w kierunku dochodzącego dźwięku. Zauważyła parę bardzo młodych osób. Kobieta podbiegła szybko do jej łóżka.
-Jak dobrze, że się wybudziłaś!-krzyknęła i zaczęła mocno przytulać dziewczynkę. Siedmiolatka nie znała tej pary osób stojących przy niej. Cicho i niezdecydowanie spytała.
-A kim wy jesteście?

 
 
Julie szybko otworzyła oczy i westchnęła cicho. Przyśnił jej się inny sen niż dotychczas, jednak ta sama mała, niebieskooka dziewczynka z włosami związanymi w dwa warkoczyki. Nie wiedziała jak ma to rozumieć. Czemu ta sama osoba jej się śni, a do tego nigdy w swoim życiu jej nie widziała na oczy? To było trochę, nie mówiąc bardzo dziwne. Brązowowłosa postanowiła dzisiaj długo nie leżeć w łóżku. Szybko podniosła się, jednak od razu pożałowała tego bo cały świat przed jej oczami zaczął wirować z niewyobrażalną prędkością. Powoli usiadła z powrotem na łóżku i skierowała swoją głowę do dołu, aby nie zemdleć. Niebieskooką od pewnego czasu coraz częściej spotykają takie zawroty głowy. Dziewczyna w ogóle się tym nie martwi, myśli że to zupełnie normalne, jednak tak nie jest. Po paru minutach Julie poczuła się już znacznie lepiej i powoli wstała. Podeszła do okna i zauważyła ciemne chmury na niebie, z których dużymi kroplami spadał na ziemię zimny deszcz, a na ulicach wiele kałuż. Nie zdziwiła się, bo taka pogoda była prawie zawsze na porządku dziennym. ,,Piękny, marcowy poranek”- pomyślała i zaśmiała się cicho pod nosem. Po chwili podeszła do dużej szafy i wybrała strój na dzisiaj. Udała się powolnym krokiem do swojej marmurowej łazienki. Podeszła do umywalki i przemyła twarz zimną wodą. Nałożyła na swoją szczoteczkę trochę pasty i dokładnie wyszczotkowała zęby. Ubrała wcześniej wybrany strój czyli miętowy sweter, converse w tym samym kolorze, ciemne rurki i kilka dodatków. Sięgnęła po szczotkę i dokładnie wyczesała swoje długie, brązowe włosy, po czym związała je w niestarannego koka. Nałożyła na swoją twarz trochę podkładu, a rzęsy przeciągnęła parę razy tuszem. Wyszła z łazienki i zeszła schodami na dół do kuchni. Wtedy przypomniała sobie, że miała dzisiaj przyjść do niej córka znajomych jej rodziców. Od razu jej dobry humor pogorszył się. Podeszła do szafki, wyjęła białą miseczkę, kukurydziane płatki, a z lodówki wyciągnęła mleko. Po paru minutach zjadła i włożyła miseczkę do zmywarki. Gdy chciała iść do salonu usłyszała dzwonek do drzwi. Wolnym krokiem podeszła i otworzyła je. Zobaczyła tam średniego wzrostu, całą przemokniętą choć uśmiechniętą blondynkę z dużymi, szmaragdowymi oczami. Wydawała się na przyjazną osobę. Julie mimowolnie odwzajemniła uśmiech.
-Hej, wchodź do środka.-powiedziała brązowowłosa i przepuściła ją w progu.
 Blondynka posłusznie weszła i zdjęła przemoczoną kurtkę oraz buty.
-Cześć, jestem Lucy Smith- powiedziała miłym głosem.
-Julie Brown, wchodź dalej.-odpowiedziała. Spodziewała się jakieś pustej laluni jednak Lucy nie wyglądała na taką.
-Może napijesz się czegoś? Kawy, herbaty lub coś zimnego?-spytała brązowowłosa
-Bardzo chętnie, może herbatę bo trochę zimno na dworze, a za kawą nie przepadam.-odpowiedziała i uśmiechnęła się mile, na co Julie kiwnęła głową i poszła do kuchni. Wyjęła dwa kubki, włożyła do nich torebki malinowej herbaty i zalała wrzątkiem. Wzięła je uważnie i zaniosła do salonu.
-Proszę.-postawiła kubek i usiadła naprzeciwko dziewczyny.
-Dzięki. Wiem, że pewnie będziesz mnie teraz spostrzegać jako głupią lalunię, której rodzice kazali tutaj przyjść, ale taka nie jestem.
-Nie spostrzegam cię  tak.
-A to dobrze może poznamy się bardziej? Masz jakieś zainteresowania?-spytała
-Tak, gram na gitarze i lubię fotografię, oraz malować, a czasami poczytać książki a ty?
-Ja jak byłam mała, zawsze chciałam założyć schronisko dla zwierząt, ponieważ kocham wszystkie czworonogi, jednak teraz strasznie interesuje mnie moda i gram trochę na fortepianie. Lubię czasami, także coś ugotować, choć nie odpowiadam czy będzie to zjadliwe.-odpowiedziała i uśmiechnęła się popijając przy tym herbatę.
-Kiedyś chciałam nauczyć się gry na fortepianie, ale może z barku czasu nic z tego nie wyszło, a moje zdolności kulinarne dają dużo do myślenia.-blondynka spojrzała uważnie na dziewczynę
-Jeśli byś chciała mogłabym cię nauczyć gry na fortepianie.
-Tak? To bardzo chętnie.-powiedziała Julie i uśmiechnęła się mile. Niebieskooka odwróciła głowę i spojrzała na okno. Pogoda cały czas się nie poprawiała, a krople coraz częściej i głośniej odbijały się o szybę.
-Może ja już się będę zbierać?-spytała niepewnie blondynka
-Nie wypuszczę cię w taką pogodę. Co powiesz na to abyśmy obejrzały film?-spytała mile. Lucy od razu uśmiechnęła się i przytaknęła na znak, że się zgadza.
-Świetnie, to co wybierasz: komedię, horror, dramat czy może…
-Proszę tylko nie jakieś romansidło. Od pewnego czasu nie wierzę w miłość i od oglądania takiego czegoś mam ochotę rzygać tęczą.-powiedziała blondynka
-Tak szczerze to ja też nie wierzę w miłość. Nawet moje motto brzmi: ,,Miłość, a w krasnoludki też wierzysz?”-powiedziała brązowowłosa, a Lucy zaśmiała się cicho.
-A co się kiedyś stało?-dodała Julie jednak w myślach skarciła siebie, za swoją ciekawość. Lucy momentalnie posmutniała i cicho powiedziała.
-Miesiąc temu miałam chłopaka, nazywał się Zack myślałam, że kocha mnie tak mocno jak ja jego, jednak myliłam się. Okazało się później, że jest gejem, a ja byłam tylko przykrywką przed jego kumplami. Najgorsze było to kiedy powiedział mi prosto w twarz śmiejąc się: ,,Myślałaś, że naprawdę Cię pokochałem. Jesteś taka naiwna!”. Nie chciałam go już znać, przez co zamknęłam się w swoim pokoju i przez 2 tygodnie nigdzie nie wychodziłam. Myślałam, że mnie pokochał, a on tylko zakpił z moich uczuć.-skończyła blondynka, a kilka samotnych łez zleciało po jej bladych policzkach. Julie przytuliła ją mocno.
-Nie warto płakać przez takich dupków, choć ja też nie byłam lepsza.-dodała brązowowłosa.
-A co się stało?-spytała blondynka
-Przeszło rok temu miałam chłopaka Matta, tak jak ty poza nim świata nie widziałam. Pewnego dnia umówiłam się z nim i moją byłą przyjaciółką do klubu. Gdy byłam na miejscu zobaczyłam ich całujących się. Przez to wbili mi wtedy dwa norze, jeden w serce, a drugi w plecy. Nie miałam ochoty ich już nigdy więcej widzieć, a szczególnie wtedy gdy byli parą, jednak ten związek nie przetrwał długo, a Coraline mnie znienawidziła. Wylałam wtedy hektolitry łez, jednak teraz zrozumiałam, że nie było warto.-powiedziała Julie, a blondynka cały czas uważnie jej słuchała.
-Czekaj ona miała na imię Caroline?-spytała
-Tak, nienawidzę jej.-dodała Julie
-Ja też dużo razy się ze mnie wyśmiewa. Po tym co usłyszałam od ciebie mogę stwierdzić, że lepiej być już starą panną.-powiedziała Lucy, a obie wybuchły głośnym śmiechem.
-Ok, to co wybieramy?
-Nie wiem, może komedię, aby jeszcze bardziej poprawić sobie humor?-spytała Lucy
-Ok, to ty wybierz jakąś a ja pójdę po popcorn.- powiedziała Julie i poszła do kuchni. Wyjęła dwie miski z szafki i nasypała do niej popcornu. Wzięła je ostrożnie i zaniosła do salonu.
-Już wybrałaś jakiś film?-spytała blondynki, a ona kiwnęła na znak, że tak i wróciła na sofę. Po chwili obraz się już pojawił i brązowowłosa odczytała tytuł.
-,,American Pie” naprawdę? Nie mogłaś niczego innego? Przecież to jest tak zboczony film.-powiedziała udając załamaną Julie.
-No co chcesz, niczego innego, ciekawszego nie miałaś, więc patrz.-dodała Lucy. Brązowowłosa nie chciała się już kłócić, jednak z każdą minutą chciała jeszcze bardziej wyłączyć ten film.
-Patrz, teraz będzie Suchartime.- powiedziała Lucy i obie wybuchły głośnym śmiechem.
 -Mogę to wyłączyć?-spytała błagając Julie.
-Ok, niech ci już będzie.-gdy brązowowłosa usłyszała te słowa szybko wyłączyła film i przełączyła na jakiś kanał z muzyką.
-Ooo Ed’a dali. Wreszcie!-powiedziała Lucy uśmiechając się i słuchając uważnie piosenki,, Give me love”.
-Ja też go lubię.-dodała brązowowłosa i zaczęła także słuchać. Gdy piosenka się skończyła dziewczyna wzięła puste miski i zaniosła do kuchni. Gdy wkładała je do zmywarki usłyszała bardzo szybko wpadająca w ucho piosenkę.
-Kto to śpiewa?!-krzyknęła z kuchni.
-One Direction, nie znasz?!-spytała Lucy.
-Nie, czekaj zaraz zobaczę.-odpowiedziała Julie i udała się w stronę salonu. Gdy spojrzała na ekran telewizora zamarła.
,,Ta sama twarz,
Te same oczy,
Te same włosy,
Ten sam głos.
Przecież, to Niall!”
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
 
Witam Was moje kochane, wiem rozdział nie pojawiał się bardzo długo przez co przepraszam. Teraz powinno być już wszystko w porządku. Poznaliście nową bohaterkę Lucy, będzie pojawiać się tutaj bardzo często. Jeśli nie pamiętacie jej to jest w bohaterach:). Zapraszam do nowych zakładek. Dziękuję za tyle wyświetleń i komentarzy. Jesteście niesamowici! Mam do was pytanie: Chcecie abym pisała cały czas w 3 osobie czy w może w 1? Czekam na szczere odpowiedzi. Mam nadzieję, że chociaż Wam się spodobał, bo mi wcale. Następny powinien się pojawić za tydzień. Proszę, aby każdy kto tu jest skomentował:)

 

16 komentarzy :

  1. Ja bym wolała żebyś pisała w 1osobie :) Są 2 rzeczy do których mogę się przyczepić :
    1. Zrób tak żeby te linki na ubrań był w nowej karcie :)
    2. Powaliłaś mnie swym talentem *_*
    Weny życzę i zapraszam :
    http://lunaszki.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ok linki będą w nowej karcie, a tak w ogóle to ja nie mam talenu -.-. Jak będzie więcej osób na 1 osobę to tak będzie mi jest bez różnicy, a ważne żeby Wam się podobało.

      Usuń
  2. Rozdział strasznie fajny :D jeśli chodzi o mnie to tez wolę czytać historię w pierwszej osobie :-) ale to tobie ma byc wygonie :P
    co to linkow to zgadzam się z poprzedniczką :P
    i przestan mówić ze nie masz talentu :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nowy rozdział na moim blogu:
      http://memories-as-reason-to-life.blogspot.com/2013/05/11.html
      Mam nadzieję, że ci się spodoba :*

      Usuń
    2. Cześć słoneczko :** Przepraszam, że ci wciąż spamuję pod postami o nowych rozdziała, ale wiem, że czytasz :** Więc zapraszam na #12 rozdział :-) Liczę na twój komentarz xx
      http://memories-as-reason-to-life.blogspot.com/2013/05/12.html

      Ps. Jeśli chcesz to podaj mi swojego tt, albo coś to bd cię informować tam :**

      Usuń
    3. Cześć zapraszam na #13 rozdział :-) Liczę na twój komentarz xx http://memories-as-reason-to-life.blogspot.com/2013/05/13.html

      Usuń
  3. Epickie cudo!!! A jeśli chodzi o sen, to chyba wiem kim jest ta dziewczynka :)
    To się porobiło z Niallem ;>
    Ja też jestem za tym, żeby narracja była w 1-ej osobie, ale w 3-ej też jest ok.
    No to pozdrawiam i życzę dużo wenki! :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Wolę w 1 osobie, ale tak jest dobrze xd
    Długo czekałam, ale się doczekałam ; d
    Kocham tego bloga tak samo jak Ciebie ;)
    Daj mi trochę tego talentu pisarskiego, proszę ;D
    Czekam na następny rozdział xoxo

    OdpowiedzUsuń
  5. Powiem ci tak ja jedne blogi mam w pierwszej osobie a inne w trzeciej. Z Demi łatwo było mi się przystosować, ale tylko z nią. Dla ciebie byłoby chyba lepiej w pierwszej osobie. Zrób jak uważasz. Dziękuję ci także za czytanie mojego strasznego autorstwa, mogę ci polecić bloga, który jest na temat moje życia. Jakoś on mi się najbardziej podoba spośród moich wszystkich blogów: http://dobrzewybieraj.blogspot.com/ Obyś podzieliła swoje zdanie tak jak ja. Czekam na następny XOXO

    OdpowiedzUsuń
  6. Jeju ale świetne :D jestem ciekawa co zrobi Julie :D wg mnie i w 1 osobie, i w 3 będzie okej :)) pozdrawiam i czekam na nexta x

    OdpowiedzUsuń
  7. Wspaniały rozdział! Moim zdaniem to do ciebie należy wybór osoby, ale powinnaś pisać tak jak jest c wygodnie.
    Tak po za tym, to Lucy też będzie się umawiać z kimś z One Direction?

    OdpowiedzUsuń
  8. Świetny rozdział!
    Wręcz genialny :D
    Już mnie ciekawi co się będzie dalej dziać :)
    Czekam nn *.*

    Zapraszam też do mnie :)
    http://onewayoranother-one-direction.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  9. Chyba jestem jedyną osobą, która woli w 3-ciej osobie ;)
    Nie lubuję się w 1D, ale jest tyle blogów, że postanowiłam niektóre zacząć śledzić. Twój jest jednym z nich ;)Końcówka tego rozdziału mnie naprawdę zaintrygowała. Przyczepię się tylko akapitów, bo ich nie ma ;x
    Również prowadzę bloga, a właściwie zaczynam, dlatego byłoby mi niezmiernie miło, gdybyś zajrzała i skomentowała. Na razie jest tylko pierwszy rozdział i na dodatek krótki ;)
    Na koniec ściskam cieplutko i życzę dużo weny! ♥
    http://all-you-gotta-do-is.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  10. Ach.... Kocham ten rozdział, zresztą jak wszystkie.
    Czekam na następny.
    Zapraszam do mnie.
    http://love-oflondon.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  11. No i wyszło szydło z worka . . . Super :)

    OdpowiedzUsuń