(Tak jak chciałyście od teraz rozdziały będą pisane w 1 osobie, więc zapraszam do czytania!)
„Śmiech oddala strach jak wiatr mgłę.”
Stałam po środku salonu jak wryta nie mogąc
się poruszyć, ani wymówić choćby jednego słowa. Po mojej głowie krążyły różne
myśli typu: ,,Jak to możliwe?”. Czemu ON mnie
okłamał gdy pytałam w jakim celu przeprowadził się z Mullingar do Londynu?
Pamiętam dobrze Jego słowa ,,Przyjechałem tutaj się uczyć”. Rzeczą,
której najbardziej nienawidzę w innych ludziach to kłamstwo. Dopiero teraz
dobiegły do mnie ostatnie dźwięki piosenki, którą śpiewała Jego grupa. Przed swoimi oczami zauważyłam szybko machającą dłoń i
od razu ocknęłam się, mrugając.
-Halo, jesteś tutaj?-spytała mnie
Lucy. Spojrzałam na jej uśmiechniętą twarz.
-Po prostu… źle się poczułam.-
skłamałam, za co skarciłam się w głębi duszy. Chciałam zostać w tym momencie
sama. Od zawsze tak robiłam, gdy miałam jakieś problemy.
-Ok, to ja już może pójdę widzę,
że pogoda się poprawiła? Zapisałam ci mój numer na karteczce. Już w tej chwili
kładź się do łóżka i nigdzie nie wstawaj, jeśli źle się czujesz.-mówiła to
zakładając swoje brązowe buty. Ja tylko kiwnęłam głową na znak, że rozumiem.
-To do zobaczenia!.-krzyknęła i
usłyszałam tylko huk zamykających się mahoniowych oraz solidnych drzwi.
-Cześć.- powiedziałam już sama do
siebie. W tej chwili przyszła do mnie myśl, o której nawet nie chciałam
wiedzieć. Szybko pobiegłam na górę i pchnęłam mocno brązowe drzwi przez co
wydobyły z siebie nieprzyjemny zgrzyt jak z horrorów. Podeszłam do swojego
czarnego laptopa i włączyłam go. Czekałam chwilę, aż się załaduje, a dla mnie
była to cała wieczność. Gdy wreszcie pojawiła się moja tapeta szybko kliknęłam
na ikonkę ,,Internet”. Weszłam w wyszukiwarkę i wpisałam ,,Niall Horan”. Już po
chwili wyskoczyło mnóstwo jego zdjęć, oraz kilka całego zespołu. Chwila,
przecież tego kudłatego chłopaka obok niego już gdzieś widziałam. Odtworzyłam w
swojej głowie wspomnienia niniejszego tygodnia i od razu mnie olśniło. Przecież
to był ten wkurzający chłopak Harry na którego kiedyś wpadłam. Cholera jeszcze
jego mi tutaj brakowało! Przewijałam dalej zdjęcia i gdy zobaczyłam jedne z
nich poczułam się słabo. Zauważyłam na nim siebie i Jego gdy byliśmy w parku. Ostatnią rzeczą jaką pragnęłam w swoim
życiu było bycie z jakąś gwiazdką na zdjęciu w sieci. Szybko otworzyłam nową
kartę i zalogowałam się na twittera. Zobaczyłam tam to czego najbardziej się
obawiałam. Było tam mnóstwo obraźliwych zdań na mój temat.
,,Kim ona w ogóle jest?! Niall jest MÓJ!”
,,Weźcie jak ona wygląda niech się przejrzy najpierw
w lustrze!”
,,Zabiję dziwkę!”
,,Ona ma ryj jak po operacji plastycznej!”.
Przez to wszystko miałam ochotę
się rozpłakać. Nie rozumiem jak inni ludzie mogą mnie oceniać, jeśli nie wiedzą
na mój temat kompletnie nic. Czy ja im Go
zabieram?! Boję się nawet głupiej strzykawki, a co dopiero skalpela! Szybko
zamknęłam laptopa, ponieważ nie chciałam już tego wszystkiego czytać.
Usłyszałam dźwięk dzwoniącego telefonu. Powoli wstałam i podeszłam do mojego
czarnego iPhona leżącego na półce. Spojrzałam na wyświetlacz i zobaczyłam napis
Niall. Nie miałam ochoty z Nim rozmawiać dlatego udawałam, że nie
słyszę dzwoniącego telefonu. Chłopak cały czas nie dawał za wygraną, a dzwonek mojego
telefonu doprowadzał mnie już do szewskiej pasji. Chwyciłam mocno telefon i
odebrałam połączenie.
-Cześć, nie przeszkadzam?- gdy
usłyszałam jego głos miałam ochotę o wszystkim zapomnieć, jednak po chwili
zdrowy rozsądek dał o sobie znać.
-Nie.- odpowiedziałam od
niechcenia.
-To dobrze. Nie masz żadnych
planów?-spytał. Na pewno nie mam ochoty z nim nigdzie wychodzić. Następne nasze
zdjęcia ukazałyby się w internecie.
-Przepraszam Cię, ale jutro jadę
do moich kuzynów i zostaję tam na kilka dni.-skłamałam przez co poczułam się
bardzo źle.
-To szkoda.-usłyszałam w Jego głosie smutek czy zawiedzenie?
Sama nie wiem.
-Ja już muszę kończyć. Cześć.-
nie dałam dojść Mu do słowa i od razu
się rozłączyłam. Rzuciłam telefon na łóżko i próbowałam o tym wszystkim
zapomnieć. Po chwili dobiegł mnie odgłos dzwoniącego telefonu domowego na dole.
Czy wszyscy muszą dzwonić w zawsze nieodpowiednim momencie?! Zeszłam powoli na dół drewnianymi schodami.
Podeszłam do telefonu, przycisnęłam zieloną słuchawkę i przyłożyłam głośnik do
ucha.
-Halo?-spytałam cicho.
-Cześć córeczko.-dobiegł mnie świergoczący
głos mojej matki.
-Cześć, a co się takiego stało,
że przypomniałaś sobie o własnej córce?-spytałam
-Nie takim tonem! Dzwonię, aby
cię powiadomić, że pojutrze wracam z twoim tatą do domu.
-Wreszcie postanowiliście tutaj
zawitać? I co mam z tym fantem zrobić?-spytałam.
-Prosimy cię abyś posprzątała trochę
dom, ponieważ zapraszamy naszych znajomych na przyjęcie.-powiedziała, a ja nie
miałam ochoty jej już dłużej słuchać.
-Pfff… Przyjedziesz to posprzątasz.
Cześć.-dodałam.
-Ale…- nie dokończyła, ponieważ nacisnęłam
czerwoną słuchawkę. Nie miałam ochoty już z nią rozmawiać. Takie są relacje z
moimi rodzicami. Widzę ich parę razy do roku, lub zostawiają mi jakieś głupie,
żółte karteczki na lodówce. Spojrzałam na brązowy zegar w salonie. Wskazywał on
godzinę 22:30. Postanowiłam się już położyć dlatego poczłapałam się do mojej
marmurowej łazienki. Zdjęłam ubrania i weszłam szybko pod prysznic. Odkręciłam
ciepłą wodę i relaksując się po paru minutach wyszłam. Osuszyłam swoje ciało
fioletowym ręcznikiem i założyłam bieliznę oraz wcześniej przygotowaną dużą, siwą
koszulkę, oraz białe spodenki. Podeszłam do umywalki, nałożyłam na swoją
czerwoną szczoteczkę trochę pasty i dokładnie wyszczotkowałam zęby. Sięgnęłam
po grzebień i wyczesałam dokładnie moje
mokre, brązowe włosy. Związałam je szybko w niestarannego kucyka. Wyszłam z
łazienki i udałam się w stronę mojego pokoju. Położyłam się na wygodnym łóżku i
przykrywając ciepłą, fioletową kołdrą zasnęłam.
~*~
Rano obudziły mnie ciepłe
promienie słońca wkradające się przez brązowe
żaluzje. Otworzyłam powoli oczy i od razu je zamknęłam z powodu okropnego bólu
w skroniach. Powoli podparłam się na łokciach i znowu spróbowałam otworzyć
oczy. Ból cały czas nie ustępował dlatego postanowiłam czym prędzej wstać i
zażyć jakieś leki przeciwbólowe. Często rano spotykały mnie takie bóle głowy
lub zawroty jednak nie przejmowałam się tym. Wyszłam z łóżka i nie przebierając
się w piżamie poczłapałam się do kuchni. Otworzyłam brązową szafkę i wyjęłam leki
przeciwbólowe. Wyjęłam biały kubek i nalałam do niego zimnej wody. Wyjęłam na
swoją dłoń jedną tabletkę, połknęłam ją i wypiłam duszkiem wodę. Odstawiłam
kubek i udałam się w stronę brązowej sofy. Usiadłam i zaczęło mi się strasznie
nudzić. Przypomniałam sobie, że miałam dzisiaj posprzątać dom. Na początku
postanowiłam tego nie robić, jednak teraz strasznie zaczęło mi się nudzić.
Weszłam powoli na górę do swojego pokoju. Podeszłam do dużej, drewnianej szafy
i wyciągnęłam luźną koszulkę oraz dresy. Następnie powoli udałam się do mojej
łazienki. Podeszłam do umywalki, nałożyłam na czerwoną szczoteczkę trochę pasty i dokładnie wyszczotkowałam
zęby. Swoje długie, brązowe włosy
związałam w luźnego oraz niestarannego koka. Wyszłam z łazienki i zeszłam
powoli na dół po drewnianych schodach. Poszłam do kuchni i sięgnęłam po
czerwone jabłko, leżące na białym półmisku. Jedząc je myślałam od czego zacząć
sprzątanie. Postanowiłam uprzątnąć trochę salon. Na drewnianym stoliku leżała
biała karteczka. Podniosłam nią i zauważyłam ciąg nieznajomych mi cyferek.
Dopiero teraz przypomniałam sobie, że to numer Lucy. Wyciągnęłam z kieszeni
mojego czarnego iPhona, wprowadziłam go do telefonu i zapisałam w kontaktach. Posprzątałam
cały pokój i wróciłam do kuchni. Brudne
naczynia wstawiłam do zmywarki i ją włączyłam. Powoli weszłam na górę i
postanowiłam posprzątać trochę w pokoju moich rodziców. Rzadko do niego
zaglądałam, po prostu mnie to nie obchodziło. Pchnęłam mocno brązowe, mahoniowe
drzwi i weszłam do środka. Zobaczyłam duże, brązowe łóżko, w rogu komodę, a naprzeciwko niej brązową szafę. Obok
niej stało biurko, na którym przewalało się mnóstwo dokumentów. Podeszłam do
nich i zaczęłam je powoli przeglądać. Jedno z nich mnie bardzo zaciekawiło, był
to akt urodzenia. Zaczęłam mówić na głos.
-Akt urodzenia Jessie Wesley. Kto
to jest? Nikogo takiego nie znam, ale
wychodzi na to, że jest w moim wieku.- zaczęłam myśleć nad tym co przed chwilą
przeczytałam, jednak w głowie miałam kompletną pustkę. Postanowiłam spytać o to
moich rodziców gdy przyjadą. Po godzinie sprzątania skończyłam i usłyszałam dźwięk
dzwoniącego telefonu. Wyjęłam mojego czarnego iPhona z prawej kieszeni spodni i
odczytałam napis…
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Trochę było trudno przystosować się do 1 osoby, ale jakoś dałam radę. Rozdział mi się w ogóle nie podoba, taki jakiś ,,dziwny". Może słyszałyście o tych Niemkach, co powiedziały o nas? Ja jakbym była na tym koncercie to bym je udusiła! Jak myślicie kto dzwonił? Następny powinien pojawić się za tydzień. Komentujcie:)
Wreszcie jest nowy rozdział. Jupila. Czekałam na niego 9 dni, ale jestem z niego zadowolona. Przy czytaniu cały czas miałam zaciesz na ryju. Spodziewam się, że ten ktoś kto dzwonił to będzie Niall. Dobrze zgadłam, czy nie?
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Kopa ;**
Świetny rozdział, ale jeśli niewygodnie ci się pisze w 1 os. to pisz w 3-ej ;D.
OdpowiedzUsuńJa sądzę, że to dzwoni Harry, ale nie pamiętam czy wymieniali się numerami telefonów.
Pozdrawiam, życzę dużo wenki i czekam z niecierpliwością nn.;D
P.S. Słyszałam o tych Niemkach. *****, ****, i wgl.! Na dodatek flag PL zabronili wnosić na arenę... SKANDAL i BURDEL na tym świecie! :/
Też słyszałam. Chamstwo w państwie, po prostu. Ten świat się staje coraz gorszy.
UsuńZabronili wnosić Polskich flag, a dziewczyny i tak je przemyciły:). Jedna pisała, że naliczyła ich około 11 i to dużych. Polish Directioners są najlepsze, a nie te Niemki!
UsuńSuper rozdział. Kocham to jak piszesz. Jestem ciekawa czy ona jest tą Jessie <3
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie:
*http://nowademi.blogspot.com/
*http://dobrzewybieraj.blogspot.com/ -o moim życiu jak chcesz to czytaj :*
WENY XOXO
Rewelacja, zdecydowanie wolę tą historię w pierwszej osobie :D Pisz dalej słońce, ciekawi mnie cholernie o co kaman z tym aktem urodzenia? ^^ i co bd dalej? :D
OdpowiedzUsuńJak mogłaś przerwać w takim momencie xD co do rozdziału - bardzo mi się podoba :) o niemkach słyszałam :// podobno kiedy jedna chciała wyrwać Polce naszą flagę, Polka uderzyła ją z liścia :D z jednej strony to dobrze, niech niemki się nauczą kultury... No ale co zrobisz, takim to nie przetłumaczysz XD no nic, pozdrawiam cię i czekam na nexta :)))
OdpowiedzUsuńRozdzial jak zawsze boski.
OdpowiedzUsuńA te niemki to normalnie brak slow na te hitlerowskie ku*wy
Świetny rozdział. z resztą toje zawsze taki są. co do to słyszałam, a raczej czytałam dużo na fb. jakbym je zobaczyła to nie wiem co bym zrobiła. czekam na nn i zapraszam do mnie
OdpowiedzUsuńmargaret-imagine.blogspot.com
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńSuper rozdział.
OdpowiedzUsuńKocham. ;*****
Zapraszam do mnie.
http://love-oflondon.blogspot.com/
Świetny rozdział :D
OdpowiedzUsuńGenialny :D
Mam wrażenie, że to Niall dzwoni :)
Takie jakieś przeczucie xD
Czekam nn :*
Zapraszam do mnie :)
http://onewayoranother-one-direction.blogspot.com/
Oby to Niall dzwonił xd
OdpowiedzUsuńCiekawi mnie też bardzo Jessie kto to jest? ;p
Rozdział boski :*
Czekam na nn ;)
hejcia, świetny rozdział. ja dopiero zaczynam. mogłabyś wpaść i powiedzieć co sądzisz? www.luvmyhoran.blogspot.com
OdpowiedzUsuńnowy rozdział www.luvmyhoran.blogspot.com
OdpowiedzUsuńkiedy next?
OdpowiedzUsuńSzczerze powiedziawszy sama dokładnie nie wiem, połowę mam już napisaną więc powinien pojawić się jutro, bądź pojutrze;)
UsuńPo pierwsze - zazdroszczę tylu komentarzy *-* . I nie masz co się u mnie reklamować tylko raczej ja u ciebie ;)
OdpowiedzUsuńPo drugie - przeczytałam ten rozdział i się mi bardzo spodobał. Mam nadzieję że to Niall dzwonił ;D
Po trzecie- sorry,że wcześniej nie komentowałam ale nie miałam czasu wg tu zaglądać. A dzisiejszy wieczór spędzę na ich czytaniu , zapowiada się miło ;*