,,Bezsilność zawsze
zbiera się w kąciku oka”
Wyjęłam mojego czarnego iPhona z prawej kieszeni spodni i odczytałam
napis Caroline. Czego ten blond pustak może ode mnie
chcieć? Szybko odebrałam połączenie, ponieważ miałam już dość słuchania w kółko
mojego jakże już znudzonego dzwonka.
-Halo to ty Julie?- spytała swoim piskliwym
głosikiem.
-Nie święty Mikołaj wiesz?- odpowiedziałam z
sarkazmem. To było bardzo dziwne, że ona po kilku latach postanowiła do mnie zadzwonić,
przecież zawsze omijała mnie szerokim łukiem i wyśmiewała.
-Jezu nie obrażaj
się tak bardzo od razu. Może chciałabyś zażegnać między nami ten spór?-
spytała, czy ona wstąpiła do jakieś organizacji dobroczynnej, że nagle chce się
pogodzić? Nie… to musi mieć swoją drugą stronę.
-Dobra nie mydl mi tu teraz oczu, tylko gadaj o
co Ci tak naprawdę chodzi.- odpowiedziałam jej już nieźle wkurzona.
-No bo… po prostu chciałam się pogodzić.-
odpowiedziała ale zrozumiałam, że to wszystko kłamstwo.
-Nie kłam, tylko gadaj prawdę, jak nie to cześć.-
dodałam i już chciałam odłożyć słuchawkę, jednak Caroline od razu się odezwała.
-No bo… ty jesteś teraz tak bardzo znana wszędzie
o tobie mowa, a twitter aż huczy więc przydałaby mi się taki mały rozgłos…- nie
dałam jej skończyć, ponieważ w środku aż się wszystko we mnie gotowało.
-I ty dlatego do mnie dzwonisz, aby
powiedzieć mi, że tylko przez mój przypadkowy rozgłos chcesz się ze mną pogodzić?! Miałam nadzieję,
że się zmieniłaś, ale ty nadal jesteś pustą panienką, której zależy tylko na
sławie!- wrzeszczałam.
-Hahaha ale ty jesteś głupia! Naprawdę uwierzyłaś w
moją bajeczkę na początku?! Cześć.- powiedziała, a ja mogłam cały czas usłyszeć
jej śmiech przez słuchawkę telefonu.
-Nie mam w ogóle o czym już z tobą rozmawiać. Cześć.-
dodałam i rzuciłam słuchawką na drewniany stolik. Co ona sobie do cholery
myślała?! Nie rozumiem jak mogłam kiedyś się z nią przyjaźnić. Spojrzałam na
duży, brązowy zegar. Wskazywał on godzinę 22 dlatego postanowiłam iść już się
położyć. Wolnym krokiem weszłam po
drewnianych schodach na górę i otworzyłam moje brązowe drzwi do pokoju. Podeszłam
do szafy i wyjęłam luźną, siwą koszulkę, bieliznę i niebieskie spodenki.
Następnie udałam się w stronę mojej marmurowej łazienki. Podeszłam do dużej
wanny i odkręciłam ciepły strumień wody. Dodałam trochę płynu do kąpieli i
rozebrałam się. Weszłam do wanny i rozkoszowałam się chwilą w między czasie
słuchając moich ulubionych piosenek. Po paru minutach wyszłam i owinęłam moje
ciało kremowym, miękkim ręcznikiem, a włosy białym. Założyłam na siebie
wcześniej wybrane rzeczy i podeszłam do lustra. Rozczesałam moje długie,
brązowe włosy i pozwoliłam im swobodnie opadać na moje ramiona. Nałożyłam na
fioletową szczoteczkę trochę pasty i wyszczotkowałam dokładnie moje zęby.
Wyszłam z łazienki i udałam się w stronę pokoju. Położyłam się na wygodnym
łóżku, przykryłam ciepłą, fioletową
kołdrą i podążyłam na spotkanie z moim
przyjacielem- Morfeuszem.
~*~
Obudził mnie donośny dźwięk kropel deszczu obijających
się o duże okno od mojego pokoju. Przetarłam powoli ręką zaspane oczy i
spojrzałam na zegar, który wskazywał godzinę 8:30. Postanowiłam już zwlec się z
łóżka, ponieważ dzisiaj moi rodzice mieli przyjechać z samego rana. Powoli
wstałam, aby zapobiec niepotrzebnym zawrotom głowy. Udałam się w stronę mojej
dużej szafy i po chwili namysłu wybrałam to
miętowy sweter, czarne rurki i białe converse.. Następnie wolnym krokiem
poszłam w stronę mojej marmurowej łazienki. Podeszłam do lustra i prawie
dostałam zawału gdy spojrzałam na nie. Od zawsze miałam niską samoocenę i
uważałam siebie za bardzo brzydką. Szybko przemyłam moją twarz zimną wodą i
osuszyłam puchatym ręcznikiem. Następnie na moją fioletową szczoteczkę
nałożyłam trochę pasty i wyszczotkowałam dokładnie zęby. Ubrałam wcześniej wybrany
zestaw i sięgnęłam po szczotkę. Wyczesałam dokładnie moje, długie, brązowe
włosy i związałam w niestarannego koka. Następnie sięgnęłam po siwą kosmetyczkę
i postanowiłam, że nie będę zbyt mocno się malować. Na twarz nałożyłam trochę podkładu,
rzęsy wytuszowałam i zrobiłam delikatne kreski eye-linerem na powiekach..
Wyszłam z łazienki i zeszłam powoli schodami na dół. Poczułam straszny głód i
podeszłam do dużej lodówki. Otworzyłam ją i postanowiłam zrobić sobie kanapki z
serem, ponieważ moje zdolności kulinarne dawały dużo do życzenia. Gdy już
skończyłam wzięłam się za jedzenie i gdy już poczułam się nasycona odłożyłam
brudne naczynia do zmywarki. Właśnie w tej chwili usłyszałam dźwięk samochodu i
ciche śmiechy. Mogłam być pewna, że to moi rodzice. Najpierw zauważyłam moją
matkę, była to szczupła kobieta, o długich blond włosach i dużych zielonych
oczach. Następnie pokazał się mój ojciec, był bardzo umięśniony, z krótko
obciętymi, ciemnymi włosami i dużych, niebieskich oczach. Przez ciągły stres
można było już zauważyć kilka siwych włosów. Opierając się o blat czekałam, aż
wejdą do domu. Usłyszałam głosy z holu.
-Kochanie gdzie już jedziesz?- spytała moja matka.
-Muszę na chwilę wstąpić do firmy.- odpowiedział
-Aha dobrze, ale wracaj niedługo, bo musimy przygotować
przyjęcie dla naszych gości.- o nie znowu szykuje się imprezka w wykonaniu
moich rodziców, która wygląda tak, że po paru kieliszkach wszyscy leżą pod
stołem, a na następny dzień męczy ich wielki kac.
-Dobrze kochanie, wrócę jak najszybciej.- odpowiedział
i dobiegł mnie już tylko głośny trzask solidnych drzwi frontowych. Usłyszałam kroki mojej matki. Na początku chyba mnie nie
zauważyła, ponieważ stałam za nią.
-Co to za zaszczyt spotkał mnie, że przyjechaliście?-
spytałam podniesionym tonem, przez podskoczyła i odwróciła się szybko w moją
stronę.
-A co to za powitanie, moja panno?- spytała i
podniosła brwi ku górze.
-Takie, na jakie zasługujecie. A czego niby się
spodziewałaś?- dodałam
-Co my ci takiego zrobiliśmy, że tak się do mnie
odzywasz?- spytała już coraz bardziej zdenerwowana.
-Widzę was raz na rok, ważniejsza jest ta praca. Czuję
się tak, jakbym już nie miała rodziców!- odpowiedziałam jej głośno.
-Jak śmiesz tak do mnie mówić nawet nie jesteś naszą
córką!- wykrzyczała i po chwili zrobiła się blada, gdy zrozumiała to co
powiedziała. Otworzyłam szeroko oczy ze zdumienia i nie mogłam uwierzyć,
myślałam, że to jakiś żart i za chwilę pojawi się prowadzący z ukrytą kamerą.
-Co?- spytałam cicho.
-Nie to nie prawda…- odpowiedziała mi szybko kobieta
-Mów mi prawdę
do jasnej cholery!- wykrzyczałam i walnęłam głośno pięścią w stół. Furia jaka
teraz mną owładnęła była nie do powstrzymania. Kobieta powoli usiadła na drewniane
krzesło i schowała swoją głowę w
dłoniach.
-Proszę cię usiądź.- odpowiedziała cicho.
-Nigdzie nie będę siadać, mów o co chodzi!- krzyknęłam
-Bo… Ja z twoim tatą bardzo długo walczyliśmy o nasze
upragnione, wspólne dziecko jednak po badaniach okazało się, że jestem bezpłodna. Postanowiliśmy
zaadoptować dziecko i właśnie ty byłaś tym wymarzonym.- powiedziała kobieta, a
ja poczułam, że po moich policzkach spływają słone łzy. Świadomość, że przez
tyle lat byłam okłamywana przez 2 najbliższe mi osoby była czymś strasznym.
-Twoi bardzo młodzi rodzice chcieli cię oddać do
,,Domu dla niechcianych dzieci” i w ten dzień gdy tam się udawaliście, stało
się coś strasznego. Twój ojciec stracił kontrolę nad pojazdem i uderzył w duży nadjeżdżający
tir, niestety oni zginęli na miejscu.- następna fala nowych, gorzkich łez
spływała po moich policzkach. To nie możliwe, że moi prawdziwi rodzice nie
żyją. Przecież mogłabym ich jeszcze jakoś odnaleźć i spotkać, porozmawiać ale
teraz jest już na wszystko za późno. Czemu Vanessa i Erick mi o tym nie
powiedzieli?
-Ty jako jedyna przeżyłaś, twój stan był krytyczny,
zapadłaś w śpiączkę. Martwiliśmy się o ciebie strasznie, jednak gdy się
wybudziłaś okazało się, że masz amnezję. Niczego nie pamiętałaś, dlatego ja z
Erick’em postanowiliśmy nic tobie nie mówić o twoich dawnych rodzicach. Wiem,
że bardzo źle postąpiliśmy… Tak naprawdę nazywałaś się Jessie Wesley, jednak
zmieniliśmy je na Julie Brown.- kobieta skończyła i było widać, że płakała. Od
tej pory nie była już dla mnie moją matką, tylko zupełnie obcą mi osobą. Tyle
myśli naraz kłębiło się w mojej głowie, dlatego siedziałam zapłakana wpatrując się tępo przed siebie.
-Kochanie, powiesz coś?- dobiegł mnie głos całkiem obcej
mi kobiety. Nie mogłam już dłużej go słuchać.
-Kochanie? Nie na widzę was!- wykrzyknęłam i wybiegłam
z kuchni trącając przy tym biały wazon, który upadł na podłogę rozpijając się w
drobny mak. Otworzyłam drzwi i wyszłam na dwór zapominając nawet płaszcza.
Londyn był cały skąpany w deszczu, a nawet
najmniejszy promień słońca nie przedostawał się przez grube, ciemne chmury.
Biegłam przed siebie, cały czas płacząc i nie wiedząc, czy na moich policzkach
są teraz łzy, czy zimne krople deszczu.
W moim sercu stworzyła się wielka dziura, przez te wszystkie wieczne kłamstwa.
Czemu nie powiedzieli mi prawdy od razu? Dobiegłam do małego, pięknego jeziorka
i usiadłam nad brzegiem. Schowałam głowę w swoich dłoniach i rozpłakałam się
jak małe dziecko, nie mogąc przestać. Tak bardzo chciałabym spotkać moich
dawnych rodziców i spytać dlaczego chcieli mnie oddać w całkiem obce ręce. Teraz jest już za późno
na wszystko. Siedziałam tam cały czas płacząc i moknąc gdy poczuła rękę na moim
ramieniu. Odwróciłam się i ujrzałam…
___________________________________________________________________________Wiem, że spieprzyłam ten rozdział, ponieważ pisałam go na szybko, dlatego nie zdziwiłabym się gdyby ktoś napisał ,,Do dupy". Muszę powiedzieć, że od teraz zacznie się więcej dziać, ale nic nie będę zdradzać. Piszę też One Shota, niedługo powinien się on ukazać. Od razu mówię, że głównymi bohaterami jest pewna dziewczyna i Liam, dlatego z nim bo według mnie jest mało opowiadań i w ogóle o nim i on pasuje mi do tej roli:). Jak myślicie kto będzie dalej wcześniej nie zgadliście. Następny powinien się pojawić chyba za tydzień, a i zapraszam do zakładki ,,Pytania do bohaterów/autorki". To chyba na tyle więc Komentujcie tylko szczerze.
WOW... świetny rozdział. trochę smutny, aż oczy mi się zaszkliły(wiem jestem mięczak) po prostu nie wiem co można jeszcze powiedzieć... Czekam na nn
OdpowiedzUsuńmargaret-imagine.blogspot.com
O ja piździele... ale się porobiło... Ty to masz smykałkę do takich rzeczy, moja Kochana ;D
OdpowiedzUsuńRozdział świetny! Nie spieprzyłaś go, moja Droga! ;>
Jak czytałam (rozdział) to co chwilę moja mina była taka--> :O
Ja sądzę, że to Niall ją dotknie ( dotknął ) xD ( a nawet jestem tego pewna ) :P
To ten... pozdrawiam i życzę dużo wenki! :*
Ach..... Świetne.
OdpowiedzUsuńZapraszam na moje blogi.
http://niallandchachi.blogspot.com/
http://love-oflondon.blogspot.com/
No nareszcie słońce :-)
OdpowiedzUsuńRozdział cudny, tylko krótki :'(
Życzę ci weny i pisz częściej :***
Doczekałam się wyjaśnień. Więc, tak... ona jest Jessie :3
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny i na pewno odwiedzę One Shota.
Zapraszam do siebie na filmik do nowego bloga:
http://www.youtube.com/watch?v=sKvQglg3lQQ
(jak możesz skomentuj go lub jak chcesz polub)
Ukaże się on we wrześniu a najwcześniej w lipcu.
Życzę ci weny myszko <33
Ohoho... Ale się porobiło...
OdpowiedzUsuńKurcze no smutne, no... :(
A ta cała Caroline to idiotka :/
Ale rozdział ci wyszedł genialny :D
Czekam nn :*
Pisz szybciutko następny i życzę weny ♥
Supcio rozdzial! zapraszamm do mn http://kissyouonedirecton.blogspot.com/?m=1
OdpowiedzUsuńKiedy nn?
OdpowiedzUsuńSama dokładnie nie wiem... Gdy skończę pisać One Shota najpierw go dodam, a później biorę się za pisanie rozdziału, więc następny pewnie w sobotę bądź niedzielę.
UsuńMiało, a może inny z chłopaków z 1D??? xoxo
OdpowiedzUsuńOJo jo jo ale się porobiło... Szybko dawaj następny bo muszę wiedzieć co będzie dalej *-*
OdpowiedzUsuńBoże jak tak można pisać? Mam wrażenie że to pisze jakiś sławny pisarz... Mam pisać szczerze? To wiodłaś mnie tym rozdziałem i dziś bedę czytać poprzednie rozdziały :)
OdpowiedzUsuńZapraszam , dopiero zaczynam:
http://notemeplease.blogspot.com/
Upsss... ale się porobiło. Nie spodziewałam się takiego wydarzenia w życiu Julli. Jak się dowiedziałam z wcześniejszych komentarzy to w sobotę lub niedziele dodasz następny rozdział. Muszę cię zasmucić, bo mnie nie będzie i nie będę mogła przeczytać. Jadę na zawody do Głuchołaz. Ale obiecuję, że od razu jak przyjadę to przeczytam.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i całuję Kopa ;**
Tak myślałam ze ta dziewczynka to ona i przez ten wypadek ma takie zawroty głowy z rana :) z niecierpliwością czekam na następna część :) zapraszam do mnie :) horankowe-love.blogspot.co.uk xx
OdpowiedzUsuńAle się porobiło xd
OdpowiedzUsuńUjrzała Nialla? ^^
Boski i czekam na nn ;]